Europejski Dzień Przeciwko Handlowi Ludźmi
18 października obchodzimy Europejski Dzień Przeciwko Handlowi Ludźmi. Niech to stanie się szczególną okazją, by wsłuchać się w krzyk 27 mln niewolników – kobiet, mężczyzn i dzieci wykorzystywanych do pracy w nieludzkich warunkach, zmuszanych do prostytucji, do żebractwa, sprzedawanych jak towar albo pozbawianych życia dla pozyskania organów. To wołanie niech porusza nasze serca i angażuje do szukania konkretnych sposobów zaangażowania się w tę misję, która potrzebuje być podjętą.
Odzierani z godności – to brzmi dramatycznie, a jednak jest to rzeczywistość, która dotyka także współczesnego człowieka. Dziś – w dobie XXI wieku, niewolnictwo i handel ludźmi stanowią przerażający, a jednocześnie tak często lekceważony problem, szerzący się na wszystkich kontynentach. Mówi się o 27 milionach niewolników. Są wśród nich dzieci, kobiety, mężczyźni sprzedawani, zmuszani do pracy w nieludzkich warunkach, używani w branżach seksbiznesu i okaleczani dla zysku. Nie wolno nam, chrześcijanom, nie słyszeć cierpienia tych, którym odebrano wszystko, nawet głos. Ono woła o miłosierdzie! Miłosierdzie wyrażone poprzez konkretne zaangażowanie i wsparte modlitwą. Czy pozwolimy, by nasze serce poruszyło się na widok tej biedy?
Jestem wdzięczna Bogu - pisze misjonarka - za łaskę i możliwość pracy w międzynarodowej organizacji, która nazywa się SOLWODI – czyli „Solidarność z kobietami w potrzebie”. Trafiały do nas w większości kobiety - ofiary handlu ludźmi i przymusowej prostytucji. Wyrwane jakby z szpon samego piekła, musiały często przebyć długą i trudną drogę, by odzyskać życie, które im brutalnie wykradziono. Wstrząsające historie, każda inna, ale wszystkie jednakowo smutne – bycie oszukanym, sprzedanym, bestialsko wykorzystywanym, więzionym, zmuszanym i pozbawianym nie tylko imienia, ale dosłownie wszystkiego. Widziałam wiele młodych kobiet, w oczach których zgasło życie. Stałam przed ich bólem i każde słowo wydawało mi się dziwnie puste. Chciało się wołać: „Boże jak to możliwe, by człowiek mógł posunąć się do takiej podłości!” Z drugiej jednak strony, to właśnie pośrodku tego cierpienia najbardziej doświadczyłam, jak życie potrafi być silne i że Bóg chce i może je odbudować z największej nawet ruiny. Więcej, On chce posłużyć się nami, by przekonać innych, że nie zostali ze swoim bólem i bezsilnością sami. Jak ważne są wtedy codzienne gesty życzliwości, zwyczajna obecność czy proste wysłuchanie skarg i buntu. Najważniejszym jednak i zarazem najtrudniejszym wezwaniem pozostaje odbudowywanie utraconej nadziei i poczucia godności. Tak! Trzeba im pomóc uwierzyć, że ich życie jest do odzyskania i warto o nie walczyć pomimo lęku, że jest już za późno i że się nie uda.
Pamiętam młodziutką, 16 letnią Nigeryjkę o imieniu Nora. Kiedy przywieziono ją do nas, jej oczy były tak smutne, że nawet kiedy nie płakała, zdawało się, że szlocha. Jej uparte milczenie było krzykiem buntu i cierpienia wobec okropieństw, które jej zadano. Została uratowana, ale nie chciała już żyć. W Nigerii była wesołą dziewczyną, która lubiła śpiewać i chodzić do szkoły. Jednak szczęście jej rodzinnego domu poszło z dymem, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Sprawcami byli członkowie ugrupowań politycznych, którzy przejęli władzę i tępili wszystkich o odmiennych poglądach. W podpalonym domu zginęli rodzice i dwoje rodzeństwa. Nora została sama. Pojawił się jednak szybko ktoś, kto wykorzystał jej zagubienie, a zaoferowana pomoc, dopiero później okazała się prawdziwym koszmarem. Obiecywano jej, że pojedzie do lepszego świata, gdzie pomagają sierotom jak ona zdobyć wykształcenie, potem zaś ograbiono ją nie tylko z marzeń i nadziei, ale z wszystkiego: z godności, wolności, z prawa do życia. Nora została przemycona do Europy, sprzedana i umieszczona w domu publicznym. Tam była nieludzko traktowana, karana za każdą próbę oporu, zastraszona i doświadczyła, jak okrutni potrafią być ludzie. W rozpaczy każdą noc i dzień wołała do Boga, by ją wybawił. Kiedy była już u kresu sił i chciała się poddać, została uratowana przez policję i przewieziona do naszego domu schronienia. Jej powrót do zdrowia i w miarę normalnego funkcjonowania to długi proces, który jeszcze nie jest zakończony, ale najważniejsze, że Nora odważyła się żyć i marzyć o szczęściu. Dziś chodzi do szkoły, próbuje znaleźć przyjaciół, uczy się ufać na nowo ludziom i dziękuje Bogu i ludziom za okazane miłosierdzie. Niestety, niewiele historii spośród ogromnej rzeszy ofiar handlu ludźmi i niewolnictwa ma szanse skończyć się w ten sposób.
Zróbmy więc wszystko, by ludziom przeżywającym swój dramat, odzieranym z ich słusznych praw i godności, nie zabrakło naszej troskliwej uwagi, naszego miłosiernego zatrzymania się i naszej miłości, która będzie szukać sposobów, jak zaradzić ich biedzie i cierpieniu.
(JL)
Nie bądź obojętny!!!
Wszelkie informacje i pomoc znajdziesz:
Stowarzyszenie PoMOC
ul. Zygmunta Krasińskiego 21
40-019 Katowice
www.po-moc.pl
Tel. 0048 32 255 38 69
La Strada
Fundacja Przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu
www.strada.pl
Tel. 0048 22 628 99 99
Strony internetowe:
www.stopniewolnictwu.pl
www.po-moc.pl
www.strada.pl
www.renate-europe.net
www.stophumantrafficking.org
www.equalitynow.org
www.notforsalecampaign.org
www.38degrees.org.uk